Niedźwiedź zaatakował Justynę Kowalczyk na treningu. Polka go zagryzła i pojechała dalej

Nasza Justyna bohaterką Rosjan.

Justyna Kowalczyk znana jest z żelaznej dyscypliny na treningach. Naszej mistrzyni nie jest w stanie zatrzymać ból, kontuzje a nawet… dzikie zwierzęta.

Jak donosi rosyjska agencja ITAR-TASS, trenująca już w Soczi Polka stała się bohaterką na razie najgroźniejszego incydentu obecnych igrzysk. Według informacji Rosjan Kowalczyk podczas morderczego treningu została zaatakowana przez niedźwiedzia brunatnego. Jako że trasa jest monitorowana od razu na pomoc wyruszył oddział wojska. Interwencja nie była jednak potrzebna.

– Kamery zarejestrowały jak polska biegaczka po wprawnym uniku rzuca się zaskoczonemu zwierzęciu do gardła i przegryza mu tętnicę – czytamy w depeszy, która obiegła w Rosji wszystkie najważniejsze media.

Największe wrażenie zrobiło jednak na Rosjanach to, że „drapieżna Justyna” – jak już jest z respektem nazywana w Soczi – nie ocierając nawet specjalnie krwi z twarzy podjęła przerwany trening na koniec grożąc żartobliwie palcem przybyłym komandosom „żeby się nie wtrącali”.

– Mam plan na te igrzyska i nie pozwolę nikomu wytrącić się z rytmu – skwitowała skromnie całą sytuację już w wiosce olimpijskiej.

Marit Bjoergen odmówiła w tej sprawie komentarza.

(c) ASZdziennik 2011-2014. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone

Fot. Free Documentation/Wikimedia Commons


12 Komentarzy on “Niedźwiedź zaatakował Justynę Kowalczyk na treningu. Polka go zagryzła i pojechała dalej”

  1. yonin pisze:

    Marit z wrażenia sięgnęła po inhalator.

  2. Masakra, w sumie to wystarczyłby mi sam tytuł ;D

  3. […] (c) ASZdziennik 2011-2014. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone […]

  4. nsz pisze:

    Tętnice to nam Ruscy w 1945 r przegryzli!!!!

  5. Sport pisze:

    Dobry artykuł!! Szkoda tylko ze nie ma zdjec, jakis pokaz slajdow by sie przydal chociaz…

  6. Bartek pisze:

    Dzisiaj to nawet bardziej aktualne niż w dniu publikacji! A niby news żyje tylko jeden dzień.

  7. Artark pisze:

    Wierietelny i ekipa Justyny byli wtedy w pobliżu. Trener zapytany przez dziennikarkę ITAR TASS, czy nie powinien był rzucić się na pomoc, odpowiedział:
    – Popatrzyłem na tego zwierzaka, ale pomyślałem, że skoro sam zaczął, to niech się sam broni. Na szczęście w porę przybyli rosyjscy komandosi i reanimowali zwierzaka.


Dodaj komentarz